Zakup Auta do 50 tys

Kilka lat temu, zakup auta do 50 tys. złotych, był dla większości Polaków wyzwaniem a jednocześnie marzeniem na wejście na wyższy poziom posiadania elitarnego auta. Albo używanego kilkulatka z wyższej półki, tudzież nowego samochodu prosto z salonu. Jest prestiż ? – JEST.

Budżet tak ogromny, że kiedyś równał się z zakupem działki lub mieszkania. Ludzie brali kredyty lub oszczędzali całe życie, żeby kupić sobie auto 2-3 letnie na kolejne 15 lat. Dzisiaj za 50 tys. nie kupimy ani działki, ani mieszkania a co ważniejsze – nawet kilkuletniego VW Golfa VII – generacji. Czasy się zmieniają, zarobki i wydatki się zmieniają, … ludzie się zmieniają i niestety motoryzacja też.

Spis treści

Patrzymy na rynek i szukamy auta za 50 tysięcy polskich złotych. Mamy kilka wytycznych / założeń:

  • chcemy auto maksymalnie 4 letnie, czyli od 2018 roku.
  • przebieg przy obecnej generacji nisko-cylindrowców to maksymalnie 50 000 km.
  • chcielibyśmy kupić samochód trwały, dobrze wykończony, z fajnym wyposażeniem a
  • jednocześnie tani w eksploatacji.
  • oczywiście polski salon, bezwypadkowość i pełen serwis ASO
  • fajnie gdyby samochód na kolejne kilkanaście lat miał już standard XXI wieku – centralny duży wyświetlacz LCD, automatyczną klimatyzację czy choćby podłączenie Smartphona przez ANDROID AUTO.

Przy założonej kwocie na zakup nowego samochodu to niby prosta rzecz. Niestety realia obecnego rynku motoryzacyjnego mocno nas zweryfikowały. Wystarczy wspomnieć na początku, że w obecnych czasach za Skodę Fabię w ciekawym wyposażeniu:
a) primo – trzeba czekać kilka miesięcy na odbiór, jest mały wybór gamy silników i opcji wyposażenia
b) secundo – cena to grubo powyżej 70 000 złotych !!! Nic taniej nie znajdziemy – nie ważne czy to flota, czy zakup prywatny
Pamiętam dobrze czasy, kiedy za tę samą Skodę Fabię z 2015 roku tzn opcja z trzeciej generacji, w dobrym wyposażeniu trzeba było zapłacić „tylko” 45 – 50 tys. Dzisiaj to prawie 80 000 polskich monet – WOW. Jest różnica? JEST!

Owszem nastąpiło lekkie ożywienie rynku na początku roku – z linii produkcyjnej zjechały zamówione duuużo wcześniej auta – indywidualne i zbiorowe zamówienia Klientów lub firm – jednak to tylko tabletka przeciwbólowa na to co czeka nas na jesień a czego przedsmak mieliśmy na wakacje. Nowych aut w salonach po prostu nie ma ! I jak strasznie by to nie brzmiało – czasy PRL chyba wracają na dobre – szalejąca inflacja i brak luksusowych dóbr w sklepach.

Rozmawiałem dzisiaj długo z kilkoma pracownikami Salonów Samochodowych – Ford, Kia, Toyota, BMW itp. Obojętnie czy to marka premium, czy zwykły Ford Focus – aut od ręki w salonach nie ma i na wymarzone 4 koła trzeba czekać od pół roku wzwyż.

Owszem nastąpiło lekkie ożywienie rynku na początku roku – z linii produkcyjnej zjechały zamówione duuużo wcześniej auta – indywidualne i zbiorowe zamówienia Klientów lub firm – jednak to tylko tabletka przeciwbólowa na to co czeka nas na jesień a czego przedsmak mieliśmy na wakacje. Nowych aut w salonach po prostu nie ma ! I jak strasznie by to nie brzmiało – czasy PRL chyba wracają na dobre – szalejąca inflacja i brak luksusowych dóbr w sklepach.

Rozmawiałem dzisiaj długo z kilkoma pracownikami Salonów Samochodowych – Ford, Kia, Toyota, BMW itp. Obojętnie czy to marka premium, czy zwykły Ford Focus – aut od ręki w salonach nie ma i na wymarzone 4 koła trzeba czekać od pół roku wzwyż.

Porównajmy inne marki i model

  • Toyota Yaris – nowy 85 tysięcy / używany 60
  • Hyundai i30 – nowy 95 tysięcy / używany 70
  • Ford Focus – nowy 95 tysięcy / używany 75
  • VW Golf VII – nowy 110 tysięcy / używany 90
  • Honda Civic – nowa 130 tysięcy / używana 100
  • Kia Pro Ceed – nowa 150 tysięcy / używana 120
  • Mazda CX5 – nowa 180 tysięcy / używana 130
  • Mercedes CLA – nowy 190 tysięcy / używany 160

Ceny rosną w gwałtownym tempie. Nielicznych stać już na zakup nowego samochodu z salonu. Czas oczekiwania to przeważnie pół roku. Firmy muszą kupować do floty coraz gorzej wyposażone auta w słabszych silnikach – odbija się to na rynku aut używanych. Pozostaje nam albo zakup rozbitka z Niemiec w dobrym wyposażeniu, albo golasa z Polski w wyższej cenie i standardzie z lat 90-tych. Uderzamy w czasy, w których zakup samochodu, w miarę nowego samochodu, zarezerwowany jest dla nielicznych – dla ELIT…

Nie o to chodziło jeszcze przed 20-oma laty. Auta miały pomagać ludziom. Miały być dostępne dla każdego. To co dzieje się dzisiaj , jest niewyobrażalne – zwykły pojazd segmentu B za 80 tysięcy złotych … TRAGEDIA.

Nie wspominam tutaj o samochodach elektrycznych, których cena zakupu jest wprost nieproporcjonalna do zasięgu i kosztów serwisu lub utylizacji.

Podsumowując – żyjemy w czasach, w których na zakup nowego auta musimy brać kredyt porównywalny do wartości działki lub mieszkania w mniejszym mieście. Żyjemy w czasach, w których za 20-letnie auto musimy zapłacić więcej niż wynosi roczna przeciętna pensja… Finalnie, żyjemy w czasach, w których przejazd 100 km zwykłym samochodem to wydatek ponad 50 zł !!! Dokąd zmierzamy ? – tego nie wiem, ale sam przesiadam się niedługo na rower, bo na zwykłe auto po prostu mnie nie stać.